Czy masz parcie na szkło?

Tak zwane parcie na afisz i chęć zostania wspinaczkowym celulitem (selebrytem, czy jak to się tam pisze) jest powszechnie potępiana, źle widziana i krzywo nań patrzona, jak środowisko długie i szerokie.

Ideałem pozostaje wspinacz, który gdzieś tam, po cichutki i bez błysku fleszy robi swoje. Oczywiście te swoje musi być srogą liczbą, żeby wspinacz spełniał kryterium ideału. Anonimowe i skromne cieniasy nikogo nie poruszą.

Oczywistym jednak jest, iż wspinacz, o którym nic nie wiemy, również nie spełnia kryterium ideału, gdyż nie wiemy o jego istnieniu, a skoro nie wiemy, to poniekąd, nie istnieje.

Jeśli zaś się dowiemy, to tym samym przestaje być nieznanym wspinaczem.

Cholera! Ciężko być idolem.

Skąd takie wynurzenia i przemyślenia?

Otóż śledzę, jak pewnie i część z was, sprawę wyprawy Dawida i Elizy na Grenlandie.

Zastanawiam się, jak to się wszystko skończy i co wynika, z tej kolejnej już „afery” w środowisku.

Dawid i Eliza to bardzo utalentowana para, obdarzona dużą motywacja i umiejętnościami organizacyjnymi.

Moim pierwszym kontaktem z twórczością Dawida był jego materiał z bunkrów w Janówku – hen w połowie lat 90. W prasie wspinaczkowej, królowały wówczas artykuły ilustrowane zdjęciami z aparatów marki Zenit, na których dokumentowano pośladki prowadzącego daną drogę wspinacza.

Artykuł Dawida był inny. Świetny materiał fotograficzny i ciekawy tekst pozwalał uwierzyć, iż Fontainbleau pod Paryżem to żenada, w porównaniu z podwarszawskimi bunkrami. (Prawda była oczywiście inna. Uwiedziony zdjęciami wybrałem się do Janówka, ażeby przekonać się ze sprawny fotograf i z kupy gruzu w krzakach potrafi wyciągnąć naprawdę wiele)

Kolejne materiały i zdjęcia Dawida i Elizy utwierdzały mnie w przekonaniu, iż są oni absolutnymi mistrzami w budowaniu wizerunku, ale raczej niezbyt dokładnymi dokumentalistami.

Wspinaczki na wieżowce i mosty w Warszawie – zawsze w obecności mediów.

(Czy ktoś pamięta zdobywcę np. wrocławskiego Poltegoru? Nie? No właśnie. A jest taki, tyle ze nie było przy jego wyczynie Polsatu)

Piękne zdjęcia z Maroka, na których przykuwa uwagę zakapturzona postać Berbera, błądzącego po miasteczkach i wydmach. (tymczasem zakapturzonym „Berberem” był zdaje się sam Dawid lub ktoś z jego ekipy)

Zdjęcia z Rodellar, świetnie wystylizowane i skomponowane (np. Dawid cały na czerwono wspina się po czerwonawym filarze skały, w tle zacienione i lekko niebieskawe skały)

Zdjęcie na okładce jakiegoś pisma – Dawid cały na biało (również w białej wełnianej czapeczce) wisi na jednej ręce wysoko nad ziemia na ramieniu żurawia budowlanego, w dole poszarzałe i ciemne miasto o zachodzie słońca.

Dawid pływający z czekanami i w rakach (co???).

Eliza bujająca się na linie jak, nie przymierzając, pijany uczestnik firmowej imprezy integracyjnej.

Uff, długo mógłbym wymieniać.

Jak oceniłbym te zdjęcia? Technicznie znakomite, naładowane emocjami i ekspresyjne. Dobry kawał roboty. Sam uważam się za fotografa wspinaczkowego. Posiadanie własnego stylu i dobrego warsztatu, wzbudza mój szacunek.

Jak oceniłbym dorobek wspinaczkowy pary, który na nich występuje? Średnio ciekawy.

Podsumowując: Dawid jest na pewno wybitnym „szołmenem” i przeciętnym wspinaczem

Gdyby ktoś się zapytał „słuchajcie mamy wolny etat w TVN Turbo, kogo powinniśmy wybrać do prowadzenia programów o wspinaniu i wyczynach ekstremalnych?” Zagłosowałbym na Dawida obiema rękami i nogą.

Ale przyznać im Jedynkę??? (Przypominam, to nagroda za wybitne osiągnięcie wspinaczkowe)

No dobra, można nawet i przyznać. (Chociaż wtedy, to znaczy w 2007, bardziej dopingowałem Kondziorowi, za jego 8c, czy Dudersowi za 8c+) Zawsze istnieje kategoria „za popularyzację sportu”.

Jednak, kiedy już przyznajemy, to bądźmy dorośli!

Dajemy nagrodę ludziom, którzy notorycznie upozowują swoje zdjęcia, podkręcają i upiększają materiał z wyprawy (nie po to żeby cos ukryć, ale żeby miał większy „wow faktor”)

Następnie się dziwimy, ze przepłynęli tylko kilka kilometrów w kajakach, zamiast osiemdziesięciu, ze zrobili sobie sesje foto koło wiochy i zapomnieli powiedzieć, ze to zdjęcia ze skałek, a nie z 1500 metrowej ściany, ze w końcu ta ściana, te 1500 i ten pion to wszystko taka troszkę opowieść wędkarza, który taaaką rybę złowił.

I co? Teraz odbierzemy im tą nagrodę? Albo skażemy na środowiskowy ostracyzm, bo daliśmy się zwieść na opowiastki a’la Martyna wśród Murzynów?

Więcej powagi i świeżego powietrza by się niektórym przydało.

Kilka końcowych uwag

1 Nie bronie zespołu, oni sami za obronę by tego na pewno nie uznali.

2 Dawida i Elizę poznałem osobiście – bardzo mili ludzie. Nie wpływa to na moją ocenę sytuacji.

3 Ich przejścia uważam za średnie, gdyż pokonywanie 7b lub c (max) na dużych ścianach, nie stawia nas w pierwszym szeregu światowego alpinizmu. (Skąd wiec ta Jedynka??)

Nieprzekonanym proponuje wizyty na stronach Alpinista, lub federacji Brytyjskich, Amerykańskich czy Hiszpańskich. A nawet, o zgrozo, Belgijskich (Belgowie!! Przecież oni nawet porządnych skał nie mają. Gdzie te cholerne piwożłopy nauczyły się tak wspinać) Takie wyprawy i drogi jak te, w wykonaniu naszego duetu (w Maroku, w Malezji, Meksyku czy na Grenlandii) są opłacane przez uczestników wyprawy a wzmianki o nich można, co najwyżej, napotkać w formie … wzmianki, w czołowych pismach branżowych. Nikt, nikomu złotego czekana za 7b (max) nie przyzna.

11 uwag do wpisu “Czy masz parcie na szkło?

  1. Co do Wrocławskiego zdobywcy Poltegoru – przecież Lennox ma bardzo bardzo słabe zdjęcia, np. jego filmy na youtube… ;( a pokazanie tego, co się potrafi, autoprezentacja tez jest ważna. Wspinacze z lat 90tych maja potem pretensje/zal ze młodzi ich nie szanują… trudno, by szanowali, jesli np. nie ma zdjec, sladu po ich wyczynach… („nie wystarczy, że jesteś dobry, ktoś jeszcze musi o tym wiedzieć”, a jeszcze lepiej zobaczyć, w końcu obraz to 1000 słów) T całe wzmianki na serwisach, ambitne cyfry, nazwisko w topo, ranking na 8a nu to za mało (zwazywszy jeszcze na to, ze sporo przejsc jest mocno naciaganych, albo ludzie trenuja tylko i wylacznie pod jedna jedyna niszowa droge by „zrobić cyfrę”).
    Dawid i Eliza są dobrzy medialnie i dobrze. Przynajmniej te medialne standardy wyznaczają na poziomie. A obraz inspiruje mocno, mocniej niż cyfra.

    1. Hehe Aniu, zawsze powtarzałem ze nasze (tzn Dolnoślaskie) środowisko cierpiało prze całe lata 90te na swoisty autyzm. Mieliśmy sporo ludzi na wysokim poziomie – Jędrek, Muras, Mikos, Pershing, Głuszek (ten od pierwszego powtórzenia Homeiniego w Mamutowej)
      Kto o nich słyszał?
      Standardy wyznaczał np Mikos który potrafił przepracować kilka lat nad projektem, który wyceniał na 6.2 lub 6.3. Następnie droga nie miała powtórzeń przez 10 lat a niektóre z nich pewnie nie mają do dzisiaj drugiego przejścia.
      Kiedyś mnie to denerwowało. Dzisiaj troszkę mniej 🙂

      1. 100% racji Mihu,generalnie to masakra była swego czasu z projektami i ich późniejszymi wycenami. Już wolę sytuację z Panterą w Sokołach,gdzie była autorska wycena VI.7 spadająca na 5+,5+/6 niż VI.4 z „jastrząbkiem”,które nie ma powtórzenia,a nawet jeśli to przecież nikt nie śmie podważyć kompetencji np. Mikosa i wycena zostaje pierwotna. Tak nawiasem,czy Anemia i Janowickie Dupy mają powtórzenia,i jak tak,to jaka jest opinia co do trudności?
        pozdrawiam

      2. Hejka,
        Dzięki za odpowiedź!
        Generalnie Ty robisz duzo dobrej pracy prezentujac co nieco w swoim blogu. Przykladowo – to z Twojego bloga dowiedziałam się o Czartówce, druknęłam topo, zebrałam znajomych, pożyczyliśmy crasz i dotarliśmy 🙂 I to nie z powodu opisu, ale zdjęc.
        Ci wspinacze, których wymieniłeś – Mikos, Pershing Gluszek nic mi nie mowia – moze cos google o nich wie. Kurcze, Amerykanie potrafia nakrecic Stone Mastersow czy filmy z Big UP. U nas tez mozna zrobic cos wiecej niz filmy z Climb.pl.

  2. b. ciekawe podsumowanie całej sytuacji

    uwaga w sprawie wspinania Belgów:
    myślę, że warto się udać do Freyer aby zrozumieć, dlaczego Belgowie się tak dobrze wspinają…;)

  3. Fajne podsumowanie. Jak większość, po fakcie:) Szkoda, że środowisko nie znało takich opinii wcześniej – albo inaczej, szkoda, że nie były tak powszechne i odważne jak teraz 😉
    Jedynka jest polską nagrodą przyznawaną Polakom. Skoro w twojej opinii dostał je przeciętny wspinacz widocznie taki jest poziom naszych wypraw (wspinaczy? chyba jednak wypraw).

    Na szczęście jestem tym cichym wspinaczem z małymi wynikami (dla mnie dużymi) i cieszę się z tego co robię i osiągam:)

    Pozdrawiam,
    Sebastian Miernik

    1. Witam kolegę – również jestem niespektakularnym cieniasem 😀
      Nagrodę dostał przeciętny wspinacz, potrafiący nieprzeciętnie zareklamować swoje przejście.
      Masz rację, iż łatwo powiedzieć po fakcie „wiedziałem ze tak będzie”
      Ja nie wiedziałem.
      Cała sytuacja mam nadzieję wyjdzie na dobre środowisku (o ile zgodzimy się, iż takie coś jak środowisko wspinaczkowe istnieje)
      Deskorolkowcy, Snowboarderzy i tego typu grupy wypracowały sobie pewną estetykę przekazu (czy tez estetyka ta została im narzucona?)
      Estetyka ta polega na podkreślaniu, iż jest się modnym, szalonym i wolnym (wyzwolonym? Z tym, że nie wiadomo od czego)
      Podchwyciły to np. takie media jak np Discovery Chanel – co program to bardziej „ryzykowny”, „szalony” i „ekstremalny”
      Mi ta estetyka nie odpowiada i nie chcę, widzieć jej w relacjach wspinaczkowych.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

  4. elo Mihu !

    ciekawy wpis !

    ,ale widze jeszcze jedna strone tego „skandalu ” :

    po pierwsze wyprawa rozpetała mega burze ( nie mi oceniac kto ma racje i czy jest sens wogole w to brnac, a wydaje mi sie nie ma totalnie !)

    a z drugiej strony zawistnna czesc (mam nadzieje ze to tylko jednostki) ” środowiska wspinaczkowego ” ktore dopadło kolejne ofiary , i to jest mega smutne , taka zgnilizna ze nie mam pytan , normalnie jak w sejmie , ludzie szukaja afer , jak tu komus doje**** ale czy o to chodzi we wspinaniu ?????
    To wszystko kojarzy mi sie z polityka albo hiphopowymi dissami , czy ci internetowi wspinacze nie mowia takim samym jezykiem jak oni ;
    http://www.youtube.com/watch?v=Ix4a-PFQRjs albo http://www.youtube.com/watch?v=D1NgPNadoNU&feature=related hehehe ( tak mi sie skojarzylo )

    i nasuwa sie pytanie o co tu chodzi ?
    przypomina mi sie pierwszy trip na west ( z Toba i norowiczmi , Schleier ’01 , to bylo jak eureka! , pokazaliscie mi lepszy swiat, gorski swiat , THX MIHU!)

    a teraz jak widze co sie dzieje , to tylko mozna sie zalamac …

    i nie wnikajac juz w cala ta afere z ksiazka( od ktorej sie zaczelo ?) , wyprawa,sadami, internetowymi hejtersami , nasuwa sie pytanie …co to wszystko ma wspolnego ze wspinaniem ?

    moja mala refleksja jest taka ,ze poprostu ludzie (po obu stronach frontu )mega sie pogubili albo w glowach maja fuckin soviet mental , taki sam jak ci kolesie z sejmu , czy raperzy (hehe)
    A wydawlo mi sie ze wspinanie to wolnosc , cos najcenniejszego w tym „sporcie” leczy inni holduja nienawisc …
    no comments ……more!

    peace Climbers !

    1. Sorry Nibu,ale niestety taki jest świat,a „Boski” sobie grabił przez lata i niestety przegiął pałę. Ja np. zawistny nie jestem,wręcz przeciwnie,mam respekt do ludzi, którym chce się przebrnąć przez mozolny proces zbierania środków i wsparcia na taka wyprawę jak ta na Grenlandię. Ale granica lecenia z ludźmi w kulki istnieje i jak się ją przekroczy z taką butą to tylko szambo wypływa.
      Porównaj sobie blogowe wpisy Adasia i Dejwa to będziesz miał różnicę jak na dłoni, kto ma parcie na wspin/eksplorację,a kto na szkło.

      Poza tym widzę ,że proza życia Cię dosięgnęła i wiesz,że przeżycia „za małolata” zawsze się będzie wspominało z nostalgią, jak to kiedyś było lepiej/po prostu inaczej. Czasy się zmieniają i ludzie,ale skała pozostaje nieugięta 🙂

      Pozdrawiam
      Kocina 😉

Dodaj komentarz